Archiwum bloga

środa, 6 stycznia 2016

Ti kanis, czyli co porabiasz w 2016?

Skończył się najwspanialszy okres roku - Święta Bożego Narodzenia i Sylwester w Polsce. Teraz powrót do rzeczywistości, czyli podróż do Grecji. 3 stycznia 2016, godzina 23:45 stawiam pierwsze kroki na płycie lotniska w Atenach. Miły, wilgotny wiatr delikatnie muska moją twarz, jaka ulga, tutaj 14°C, a w Warszawie czekałam na wejście do samolotu w 15 stopniowym mrozie.

😨Wysyłam sms do Mamusi "Dolecialam, tu mokro, padało". Spoglądam na zegarek... czas stanął w miejscu. Punkt 23:45 przestał pracować, a ja dopiero zaczynam .

Emotikon smile Uwielbiam te znaki z nieba.

Emotikon smile Czas podjąć kroki ku realizacji postanowień noworocznych!

Na pytania typu "Co porabiasz w Grecji" z uśmiechem na twarzy odpowiadam "Uczę się greckiego życia". Zapewniam Was to sztuka, wyższa szkoła jazdy. Emotikon wink Każdego dnia śpi się dużo, pije kawę, prowadzi pogaduszki o sensie życia, odwiedza rodzinę, dobrze je, po czym późno chodzi się spać.
Pierwszy grecki dzień w Nowym Roku 2016 mogę uznać za zaliczony - spałam do 12.Emotikon smile Standardowo na śniadanie wypiłam grecką kawę, po czym poszłam do mojej greckiej rodziny wręczyć bożonarodzeniowe prezenty, w tym polskie słodycze i niesamowicie pyszne wędliny, które idealne wkomponowały się w typowo poniedziałkowy obiad, czyli fasolkę w sosie pomidorowym. Przez resztę dnia relaksowałam się bez zbędnych trosk, przecież nie do końca rozpakowana walizka to żaden problem, jest na to czas, może jutro... Postanowiłam zakończyć dzień wyjściem do ulubionej restauracji, jedzenie było tak dobre, że kolejny raz zbyt dużo zjadłam, ciężar żoładka nie pozwala zasnąć... jutro znowu wstanę późno...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz