Przede mną 9 długich miesięcy bez Y. Miejmy nadzieję, że czas w miarę szybko minie i nie uschne z tęsknoty. Z nudów raczej nie umrę, czeka mnie wiele pracy, przede wszystkim nauka języka. Jak narazie robie ogromne postepy, juz po 2 miesiecznym pobycie w Grecji potrafie samodzielnie skladac dluzsze zdania i prowadzic normalna konwersacje, oczywiscie gramatyka jeszcze kuleje i zasoby leksykalne wciaz ograniczone, ale wszystko da sie nadrobic, mam czas. Po drugie bede prowadzic moje blogi, ten i drugi poswiecony moim kulinarnym eksperymentom. Dodatkowo chcę zalozyc profil na fb poswiecony mojej obecnej pracy, czyli paznokcia (ja kobieta pracujaca, zadnej pracy sie nie boje). Mysle, ze warto by bylo rowniez zrobic troche biżuterii na sprzedaż. Chciałabym też rozwijać swoje umiejętności krawieckie, póki co maszyna teścia czeka na naprawę, jesli sie nie doczekam to kupie nową. Kolejna sprawa - naprawdę chciałabym psa, na razie jestem na etapie pochlaniania informacji jak rozpoczac domową tresure i jakich bledow unikac przy wychowywaniu szczeniaka.
Co jeszcze,2 razy w tygodniu bede chodzic z teściową na aerobik, w pozostale dni szybkie, intensywne spacery lub gimnastyka w domku (w zaleznosci od pogody). Raz w tygodniu mam prywatna lekcje języka greckiego, od maja ilość lekcji się zwiekszy. Generalnie czeka na mnie duuuuzo ksiazek do przeczytania, duzo wiedzy do odświeżenia, szczegolnie tej z geografii, historii i polityki. Wiele rzeczy do zrobienia, wiele do nadrobienia.
Dzisiaj o godz. 9:30 Y. wszedl do jednostki wojskowej w Kalamacie.
Prawdopodobnie 20 marca będzie mieć przysięgę.
O wakacje się nie martwcie, jestem teraz sama więc Wasze odwiedziny są jeszcze bardziej pożądane, potrzebuje towarzystwa, szczególnie teraz. Bedzie mi naprawde milo oprowadzajac Was po zakatkach Patry.
Pomiedzy Patra a Kalamata jest okolo 3,5 godz. drogi. Z moim tesciem wyszlo 5 :) zbladzil z tysiac razy, ale to nic! Coz ja to dzisiaj widzialam z okien pedzacego samochodu? Otoz starozytna Olimpie! Tak to mniej więcej wygladalo:
Siedzialam w tym aucie jako pasażerka i jak glupia suszylam zęby cala drogę. Co za szalony i nieogarniety kierowca, hehe. Wybralismy sie w podroz bez znajomosci trasy, bez mapy czy GPS. Udalo by nam sie dojechac szybciej do celu, gdyby ufał znakom drogowym, i skrecal tam gdzie należy. Gdy juz raz zgubilismy drogę to zaczął sie zatrzymywac po 2,3 razy w jednej wsi by spytać się o kierunek, ale to nic - nie słuchał wskazówek miejscowych :) W drodze powrotnej powinno być latwiej, ale historia sie powtorzyla juz po 20km od Kalamaty :) Dla mnie ok, bo zwiedzilam chyba wszystkie mozliwe wsie zachodniego Peloponezu, podziwialam widoki, ale tesciu byl niesamowicie zmeczony i znerwicowany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz